Jak do tego doszło czyli Mistrz Świata w Duathlonie

MKON jak pijesz?
dziadek się regeneruje
Pokaż wszystkie

Nie pisałem po duathlonie w Pruszczu Gdańskim (II Open), nie pisałem po MP w Rumii (dystans sprint) – I AG50 i chyba 7 open, to postanowiłem skrobnąć coś teraz. W końcu mam już 2 tytuł mistrza świata.

Pomysł na przygotowanie się i wystartowanie w MŚ w Duatlonie pochodził od mojego trenera – Tomka Kowalskiego. Z jednej strony jednak mistrzowska impreza, z drugiej ustaliliśmy, ze w ramach przygotowań do październikowej KONA, zrezygnujemy z wiosennego maratonu i postanowimy na mocne trenowanie rower/bieg właśnie w sezonie zimowym. Tym bardziej, że 28.05 ME w Olimpijce, które zapewne będę musiał „wygrać” mocnym biegiem, po mocnym rowerze. Bo pływanie to wiadomo.

Na same zawody jechałem dobrze przygotowany. BPS przed zawodami był bardzo intensywny, a zakładki duatlonowe np. 8km BC2 po c 3:30/km + 2,5h roweru, w tym 2×45’ po ca 4,2 w/kg+8km BC2 szybciej niż pierwsze pokazywały mi, ze moc jest. Podobnie dwie próby (Pruszcz i Rumia). Te (mimo, że na dystansie sprint) pozwoliły mi oswoić się zarówno z taktyką I biegu, strefą zmian jak i odżywianiem.

Nie interesowałem się poprzednimi latami, choć plan opracowany przez Tomka był podobny jak zakładek. 10km po 3:30/km + 60km po ca 300w (ok 4w/kg) i ostatni bieg jak Bóg da.

Moc była, mental również. Chociaż mental osłabł, od momentu jak zobaczyłem trasę biegową. Uświadomiłęm sobie wtedy, jak trudne będzie pobiegnięcie w założonych prędkościach po tych górkach i kocich łbach. Dlatego na sam start zdecydowałem się użyć dwóch par butów NB carbon. Pierwszy bieg pobiec chciałem z normalnymi sznurówkami. Taktyka ta okazała się strzałem w 10. Mocno trzymające stopę buty pozwalały spokojnie brać zakręty (na pierwszych 900m było ich 7, dodatkowo całość po kocich łbach. A ponieważ pęli było aż 3, to co pętle dziękowałem sobie za ten pomysł. Startowaliśmy w falach. Moja to kat wiek 45-49 i moja. Pomyślałem, że tyle razy już się pomyliłem w rozgrywkach na wyścigach, że trzymać będę I grupę (nawet jeśli są młodsi), a po T1 będę jechał „swój rower”. DO strefy wbiegłem jako II, wybiegłem jako I. W trakcie biegu kolega, który na zbiegach mnie wyprzedzał, a ja wyprzedzałem go pod górki, oznajmił mi, że jest tą młodszą kategorią wiekową. Szybka zmiana, nowy sposób „wsiadania” w buty LAKE, który podejrzałem na zawodach indor tri w Eurosporcie naprawdę usprawnił moje wsiadanie.

Argon spisuje się znakomicie, zastanawia mnie jednak zasadniczo niska (na każdym treningu) średnia prędkość (średnie waty wyższe). Zaznaczam to do obserwacji i korekty pozycji przed Hawajami. Nauczyłem się włączać licznik BOLT przed opuszczeniem strefy zmian, więc tempo kontrolowałem właściwie od belki. Bardzo komfortowo spisuje się kask HJC na szybce którego ciągle jest folijka (jeśli ma być zlicytowany). Dobrze wentyluje i nie trzeba kombinować z przesuwaniem go na tył głowy, żeby nie było zjawiska „płetwy rekina”, jak za mocno pochyli się głowę. Siodełko Adamo okleiłem tape’ami, bo zbyt mocno suwam się na nim w stroju kadrowym. Na rowerze sprawdzony iso 2:1 oraz batony competition. Roweru nie przejechałem w swoim tempie bo… nikt mnie nie chciał wyprzedzić. Wprawdzie jeden z zawodników oraz ten, z którym walczyłem na I biegu tasowali się ze mną, ale obydwaj byli z niższej kategorii. Świadomie kręciłem więc niższe waty, oszczędzając siły na II bieg, a w perspektywnie pamiętając o Olsztynie i ME na Olimpijce. W strefie T2 (którą pokonałem szybciej niż T1) założyłem „właściwe” carbony – te, w których wyciąłem język (zbyt często mi się podwijał). I poleciałem swoje. Pierwsze II km starałem się trzymać tempo z biegu 1, ale jak dostałem info, ze II w mojej kategorii jestem I to lekko zwolniłem. Taktyka była prosta – jak ktoś się zbliży albo będzie chciał mnie wyprzedzić – biegnę swoje. Na drugi bieg wziąłem 4 żele typu one hand i… rzeczywiście trzymałem je w rękach, bo stój jaki dostałem z PZTri nie ma kieszonki, a wsadzenie ich na pierwszych 100m pod strój, spowodowało, ze niebezpiecznie zaczęły zjeżdżać w kierunku pępka.  Świadomie nie zdecydowałem się na okulary na II bieg bo kuwety w T1/2 były bardzo małe, a ja planowałem oblewać się sporą ilością wody. Startowaliśmy jak było 9 stopni, kończyliśmy przy 16.

Ostatecznie zająłem I miejsce i 1 OPEN, wygrywając zarówno w swojej, jak i młodszej kategorii wiekowej 😊

Przede mną 28.05 zawody w Olsztynie. Tym razem będzie to triathlon, ME, dystans olimpijski. Oceniam, że wygrać będzie znacznie trudniej niż na duathlonie

7 Komentarze

  1. Kacyk pisze:

    Bardzo gratuluję, fajnie musi być MISTRZEM ŚWIATA 😊👍🏻 Jest pan inspiracją dla wielu młodszych osób 😊😊

    • mkon pisze:

      fajnie, potwierdzam 🙂

  2. Krzysiek pisze:

    „nowy sposób „wsiadania” w buty LAKE, który podejrzałem na zawodach indor tri w Eurosporcie”

    Jesteś w stanie gdzieś to znaleźć i się podzielić? 🙂

    • mkon pisze:

      nie, ale sposób jest prosty. Podbiegam z rowerem poza belkę 2-3 metry. Lewy pedał jest z przodu, na niego następuję lewą nogą. Prawy jest 2 gumkami utrzymywany w poziomie. Klucz polega na tym, zeby nie stawiać prawej nogi na bucie, ale od razu ją włożyć do środka 😉

      • Krzysiek pisze:

        O ten klucz to coś wartego spróbowania. Dzięki!

  3. Remik pisze:

    To ja poproszę ten tytuł z dedykacja dla Działacza w dniu ślubu….Amen
    Trzymam kciuki nieustannie !!

  4. dziadek pisze:

    Pzekozak byłeś, jesteś i pewnie dłuuuugo będziesz! Amen