ktoś chętny na sMentoring?
Kiedy Pan ma endorfiny?
Pokaż wszystkie

Napisał do mnie Łukasz:

Sorry Marcin, mam już dość #cukierdetox propagandy a #chlebdetox* przelał czarę goryczy. Pora się rozprawić z tym nieludzkim odchudzaniem ludzi.
Jeśli pozwolisz mam taki pomysł: odpalam grupę w stylu „nie możesz, a ja to zjem”** Codziennie z wcześniej wrzuconych np zdjęć słodyczy, wybieram jedną propozycję i to zjadam dokumentując to na fb, może być innego rodzaju „łakoć”.
Deal jest taki, że z dzisiejszego 83,3kg zjeżdżam do 79,xx. Za każde 100g powyżej płacę 10zł, za każde poniżej 80 płacę ja plus grupowicze, którzy wrzucali zdjęcia. Czas do ustalenia, proponuję 24.12.2019
. Dodam, że takiej wagi blisko 80 nie było u mnie nigdy. Najniżej zjeżdżam do +-82kg. I nie mówię to o ważeniu na odwodnieniu….

Uważam właśnie że cukierdetox jest przesadą, ale każdy robi jak chce. Wystarczy liczyć kalorie i wiesz ile masz zjeść, ale rozumiem że dla niektórych liczenie jest przesadą .

Wg mnie podejście wszystko albo nic jest na krótką metę. Przetestowałem na sobie i co z tego że przez 8 miesięcy nie jadłem słodyczy i nie piłem alko, potem z czasem waga wróciła i nawyki żywieniowe też. Ja też jestem łasuchem, ale widzę że na dłuższą metę działa u mnie zróżnicowana dieta, czyli jak najwięcej urozmaiceń, a chudnięcie nieważne jakimi sposobami nie było nigdy łatwe. W paradę nie będę wchodził cukierdetoxczykom, ale sam nie dam się namówić i po cichu będę obserwował co ląduje na co mogłem a nie zjadłem z zamiarem konsumpcji a mój cel się nie zmienia.

żona kupiła sobie spodnie. Rozmiat 28. Okazały się za duże. Na mnie ;)

Cóż, każdy „orze jak może”. I, żeby nie było, ja się z Łukaszem zgadzam w 100%. Przy czym jednocześnie kompletnie się z nim nie zgadzam ☺Na pewno akceptuję kwestię „zróżnicowanej diety”, choć w mojej ocenie słodycze nie wchodzą w jej skład 😉 Natomiast nie przytakuję opisanym przez Kolegę nawykom żywieniowym, bo w #cukierdetox nie chodzi o efekt jo-jo. Tu chodzi o rzeczywistą zmianę. Ja nie robię tego po to, aby schudnąć do maratonu, a potem opychać się pączkami. Podjąłem się tego wyzwania, aby tych pączków już potem nie jeść wcale. Podobnie z czekoladą, ciastem, czy ciastkami. I tak, z pełną świadomością stosuję wobec siebie zasadę „wszystko albo nic”, ponieważ jestem UZALEŻNIONY od słodyczy. Gwoli wyjaśnienia, pochodzę z rodziny, gdzie uzależnienie od alkoholu było na porządku dziennym, potrafię zatem rozpoznać ten stan nie tylko u innych, ale także u siebie. I ja, proszę Państwa, na takową przypadłość choruję. Nie ma u mnie jednego kawałka ciasta. Chcę kolejnego i kolejnego. Nie ma u mnie braku chęci na twixa. Jakbym mógł, wpierdoliłbym całą paczkę, a pakowane są po 20 😉 To właśnie tak działa. Trzęsące się ręce, ciągłe myślenie o tym, że coś by się zjadło, skrupulatne realizowanie nawyków w postaci: zjadłem obiadek – NALEŻY mi się coś słodkiego. Zrobiłem dobry trening – musze nagrodzić się czymś słodkim. To są symptomy uzależnienia. A mnie wkurwia, jak coś mną rządzi, a nie ja rządzę tym. I dopóki nie będę potrafił się zatrzymać, to będzie „…. albo nic”.

A teraz wyłączmy emocje (serce), a włączmy rozum. Co, poza zaspokajaniem przyjemności, daje ci zjedzenie snickersa? Jakie wartości odżywcze ma przepyszne ciasto drożdżowe, które ma w sobie szklankę tłuszczu? Jakie walory regenerujące mają bezy, które robi się z kilogram cukru? Żadne. I nie dla mnie są argumenty, że w życiu trzeba mieć przyjemności. Pisałem to już kilka razy, powtórzę po raz kolejny, zdecydowanie większą przyjemność miałem z biegania 5x2km po 3’10” na 80% niż ze zjedzenia murzynka. Sorry, ale tak to u mnie działa.

A, że cukier robi nam w głowie burdel, dowiecie się z poniższych dwóch filmów:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=lEXBxijQREo – co cukier robi w mózgu
  2. The sugar film – https://www.filmweb.pl/video/Zwiastun/nr+1+polski-38206

Smacznego!

I jeszcze raz jedno zdanie na podsumowanie: moja żona mawia: “wszystko jest dla ludzi”. Całkowicie się z tym zgadzam. Choć dla mnie brzmi ono następująco: „wszystko jest dla ludzi, którzy potrafią to wszystko kontrolować”. Ja nie potrafię.

w chwilach największego kryzysu cukrowego rozdziabuję banana, dodaję 4 łyżeczki kakao, zalewam to mlekiem i mieszam. Smakuje jak czekolada. I jest słodkie w cnuj ;)

_______________________________

* Zostałem poproszony o mobilizację do niejedzenia chleba. W celu schudnięcia. Ja w to nie wchodzę, bo a) nie stosuję żadnych diet poza #cukierdetox b) #cukierdetox działa, a każda moja dieta do tej pory kończyła się kontuzją przy sub 70.

** funkcjonująca na FB grupa: „mogłam zjeść a nie zjadłam” ma wspierać Natalię Czerwonka w niejedzeniu cukru.

3 Komentarze

  1. Sylwia pisze:

    Dobrze Ewa mówi a jeszcze lepiej Ty to podsumowałeś. Kiedyś miałam cukierdetox przez 1,5 roku ( zielarz zalecił mówił pomoże pani na te bóle stawów i parę innych bolączek . dawno młoda byłam to szło lżej). Najgorsze były pierwsze 2 tygodnie ale potem zleciało . … Zleciało do ślubu znajomych gdzie rzuciłam się na kawałek torta. Matko jakie to było słodkie po takiej przerwie 😂 a muszę dodać , że w tym czasie nie jadłam też : mięsa , ryb , jajek, piekłam sama chleb , napoje gazowane też poszly w odstawkę na długo.(Pare wymienionych to akurat przez okolo 10lat ).Roznica w samopoczuciu ogromna. Czasem to sobie myślę że człowiek miał więcej samozaparcia . No właśnie dobrze to ująłeś – ja też nie potrafię tego kontrolować dlatego jeszcze nie przyszedł czas na mój kolejny cukierdetox choć jakoś dużo niby słodyczy nie jem ale jednak jak spojrzeć na jeden z filmików i półki sklepowe to ładują ten cukier w dzisiejszych czasach wszędzie. Póki co podziwiam i kibicuje.

  2. Tomek pisze:

    Świetny wpis, dziękuję… zacząłem swój #cukierdetox 4 dni temu…choć przygody tego typu miałem już wcześniej z tym że nie eliminowałem słodyczy na 100%… wybór wszystko albo nic jest też moim wyborem…bo jak mawiał Vince Lombardi zwycięstwo nie jest rzeczą główną to rzecz jedyna !

  3. Ray Garraty pisze:

    Dobrze gadasz :). U mnie też jak zaczyna się ciasto to jeden kawałek na ząb przypada. Straszne to i zarazem motywujące.