Celem tego felietonu nie jest ani chwalenie się, ani tym bardziej namawianie kogoś do robienia a la „mkonway”. Jednak zarówno mail od Tomka Kowalskiego po zawodach, telefony od kolegów z którymi zaczynałem tri przygodę oraz jeden „niereformowalny” przykład Darka Dąbrowskiego każą mi napisać tych kilka słów. Tym bardziej, że piszę je po kolejnej nocy kiedy to wstaję o 2 w nocy, jem śniadanie a dopiero potem zmuszam się do kilku godzin snu. To, że uroczysty obiad z teściami na mieście kończę na tylnym siedzeniu samochodu śpiąc – kiedy oni jedzą deser – szkoda w ogóle wspominać 😉
„Masz za soba dlugi i wymagajacy sezon, masz przed soba dlugi i wymagajacy sezon. Te kilka przejsciowych tygodni ma kluczowe znaczenie. Pod katem wynikow w sporcie wazne jest to zebys nie zastapil jednych obciazen drugimi, ale po prostu odpoczal, i psychicznie, i fizycznie. Szybkie bieganie (plan na 2018 – MKON) wymagania ciezkiego treningu, ryzyko kontuzji jest duzo wyzsze niz w triathlonie. Jesli masz mozliwosc korzystania teraz z zabiegow odnowy biologicznej (kriokomora, sauna – hehe, regularny masaz) to mimo braku mocnego treningu korzystaj. Ja jestem „fanem” kriokomory, seria 10-15 zabiegow po sezonie jest nie do przecenienia. Do tego nic nowego – sen, dieta, rolowanie. Nie boj sie przybrac 2-3kg (wiecej to juz niekoniecznie) w najblizszym miesiacu, tez nie bedzie lepszego czasu na robienie glupich rzeczy niz pazdziernik/listopad”
Niby to wiem, niby to oczywiste, ale perspektywa „zrobienia czegoś” kusi. Bo w sumie już 2 dni po Hawajach czułem się dobrze. Nogi nie bolały, schodzenie po schodach nie sprawiało problemów nie było otarć. Gdzieś tam przebijała się myśl – a może by nie kończyć sezonu? Może jakiś Bahrajn albo inny start? Darek Dąbrowski – dla mnie ironman pełną gębą – przed Hawajami zaliczył 2 starty w ironmanie, maraton, ileśtam startów połówkowych a i wprost mówi o poprawce wyniku w maratonie w Toruniu. Dla mnie przerażające. Głównie z perspektywy planów jakie chłop ma na za 5 lat. Bo chce powtórzy mój wynik (czego serdecznie mu życzę!!!!). Z jednej strony Darek i jego „filozofia”, z drugiej po zawodach dostawałem telefony gratulacyjne od kumpli, z którymi zaczynałem. Po wysłuchaniu zachwytów padało pytanie: a dlaczego już nie trenujesz? Odpowiedź była w 100% przypadków (3 osoby) jedna – nie trenuję bo się przetrenowałem i nie chce mi się – poza tym zdrowie nie pozwala.
No właśnie – z tym zdrowiem to sprawa najważniejsza. Jetlag ale i chyba zmęczenie trzyma mnie mocno. Trochę tak, jakby organizm mówił: dałeś z siebie 200% więc teraz niech ci do bani nie przychodzi nie odpoczywać na 200%. I to jest chyba największy błąd jaki możemy zrobić. Dać się skusić tym niby nic nie kosztującym kolejnym startom nie pamiętając o perspektywie tego co czeka nas za chwilę. Dobrze pisze Tomek, że samo bieganie jest znacznie bardziej kontuzjogenne niż triathlon. I na to trzeba się przygotować. Mimo że kusi jak cholera. Ale to był ironman. Aż szkoda, że nie ma takich badań, które by pokazały na skali jak to z tym zdrowiem po jest. Może wtedy udałoby mi się Darka skutecznie namówić aby odpoczął a nie cisnął ten maraton 😉 W końcu przez rok będziemy w tej samej kategorii wiekowej – chciałbym móc się z nim ścigać a nie tylko wspominać… był kiedyś taki zawodnik 😉
Wiem, ze będą to najtrudniejsze 4 tygodnie w moim sportowym życiu. Trzeba będzie jakoś wytrzymać. Może ktoś da się namówić na partyjkę mojego ulubionego squasha???
7 Komentarze
Marcin, dobry wpis, niby to wiemy, ale dobrze przeczytać i sobie uświadomić skoro Mistrz Świata piszę.
od jutra za mistrza banuję!
Zawsze po przerwach mimo zacnego wieku (ha ha tak jak Ty) wracałem silniejszy. Rok temu miałem krótką przerwę (2 tygodnie) i w tym roku płaciłem za to, drobne upierdliwe kontuzje. Odpoczywaj i szykuj się, poprzeczka idzie w górę.
oj idzie, nie ma co gadać!
Polecam się n squasha 🙂 Może przy okazji wizyty w Gdańsku…
a wiesz, że może skorzystam 🙂
Wielkie brawa!!!
Mamy w Olsztynie drugiego Bolesława Krawczyka!!!😊